http://www.wprost.pl/
Szkola
zbrodni
W Polsce szkolono
i ukrywano najgrozniejszych terrorystów
Jest rok 1975. Na Okeciu laduje samolot Aeroflotu w drodze z Moskwy do Berlina. Wsród
pasazerów znajduje sie trzech agentów KGB i tajemniczy mezczyzna o poludniowej urodzie.
Mezczyzna chce wysiasc w Warszawie, gdzie ma przyjaciólke. Rosjanie lacza sie z naszym
MSW, proszac, zeby pasazerowi pozwolono zostac pare dni w naszej stolicy. Wiadomosc
dotarla do szefa wywiadu PRL. Sa dwie wersje tego, co sie dzialo dalej. Wedle jednej,
podchmielony pasazer wyciagnal pistolet i kazal Rosjanom spier..., po czym spokojnie
przeszedl kontrole graniczna, wzial taksówke i pojechal do hotelu Solec. Wedle drugiej
wersji, Polacy namówili mezczyzne, by jednak w Warszawie nie wysiadal, bo moze wpasc w
rece agentów Mosadu. Tajemniczym mezczyzna byl Abu Nidal[1], jeden z
najgrozniejszych terrorystów swiata, odpowiedzialny za ponad sto zamachów.
Sojusz
PRL-owsko-palestynski
Wedlug informacji amerykanskiego wywiadu wojskowego, w polowie lat 70. polskie wladze
zawarly swoisty pakt z Al-Fatah, organizacja palestynska stojaca za wieloma zamachami:
"Wy nie podkladacie u nas bomb, a my w zamian dajemy wam schronienie, legalizujemy
jako studentów i przyznajemy stypendia". Wkrótce zjechali do Polski nie tylko
arabscy terrorysci - Abu Nidal[1], Abu Daud czy Monzer Al-Kassar
- ale takze Iljicz Ramirez Sanchez (znany jako Carlos lub Szakal),
najgrozniejszy wówczas terrorysta na swiecie, oraz czlonkowie Frakcji Czerwonej Armii, z
jedna z zalozycielek grupy - Gudrun Ensslin. Przedstawiciele wladz PRL twierdzili dotychczas, ze w
Polsce nie szkolono terrorystów, lecz tylko kilka razy pozwolono im w naszym kraju leczyc
sie badz wypoczywac. Tymczasem mogli oni uczestniczyc w szkoleniach w jednostkach
wojskowych w Zamosciu, Deblinie, Nowym Miescie nad Pilica, Minsku Mazowieckim oraz w
szkole wywiadu w Kiejkutach. Oficjalnie byli wojskowymi z Libii, Syrii, Iraku,
ksztalcacymi sie w naszym kraju na mocy umów miedzyrzadowych.
W osrodku WSW w Minsku Mazowieckim juz pod koniec lat 60. szkolono Kubanczyków. - Chcac
zachowac dobre stosunki z Raulem Castro, bratem Fidela, zgodzilismy sie pomóc Kubie
stworzyc zandarmerie wojskowa. Opiekowalem sie ta grupa. Byli oni jedynymi obcokrajowcami
szkolonymi w Minsku - zapewnia gen. Czeslaw Kiszczak. Z kolei z materialów dotyczacych
wprowadzenia stanu wojennego wynika, ze w Technicznej Szkole Wojsk Lotniczych w Zamosciu
nawigacji lotniczej uczyli sie Syryjczycy, a w 1981 r. w Deblinie szkolono ponad stu
pilotów z Libii. Ilu z nich bylo terrorystami albo szkolilo potem terrorystów? - Nie ma
w tym niczego nadzwyczajnego. Pilotów szkolilismy na podstawie miedzypanstwowej umowy i
zarabialismy na tym ogromne pieniadze - mówi gen. Kiszczak. Podobnie mialo wygladac
szkolenie w Nowym Miescie nad Pilica. Mieszkancy Nowego Miasta pamietaja jednak, ze w
latach 80. szkolili sie tam takze Palestynczycy. Pozostaly nawet po nich
"pamiatki", czyli kilkoro dzieci. Dotarlismy do Marzeny T., matki jednego z
urodzonych wtedy dzieci. Twierdzi ona, ze ojciec jej dziecka poslugiwal sie falszywym
paszportem, bo gdy próbowala go potem odszukac w Syrii, odpowiedziano jej, ze osoba taka
nigdy nie istniala. General Kiszczak zaprzecza, tlumaczac, ze gdyby tak rzeczywiscie bylo,
wiedzialby o tym.
Palestynczycy
przyjezdzali do naszego kraju na szkolenia juz pod koniec lat 60., po zerwaniu stosunków
dyplomatycznych z Izraelem. Ich obecnosc potwierdzaja dokumenty z archiwów Stasi i KGB.
Oficjalnie przyjezdzali jako studenci (w Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie
studiowalo dwóch dzialaczy OWP), doradcy dyplomatów, przedsiebiorcy - najczesciej z
paszportami wystawionymi w Tunezji lub Syrii. Najliczniejsza grupe stanowili czlonkowie
Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Ci mieszkali w Polsce za zgoda naszego MSZ, poslugujac
sie wydanymi przez nie dokumentami. - Majac legitymacje z naszego ministerstwa, mogli
dzialac praktycznie bez ograniczen - mówi Jerzy Dziewulski, posel SLD, byly szef
jednostki antyterrorystycznej na Okeciu.
Wspólnicy zbrodni
Na poczatku lat 80. slynny terrorysta Carlos zorganizowal zamach na monachijska siedzibe
Radia Wolna Europa. Czy byloby to mozliwie bez pomocy naszych sluzb? - Polski wywiad
zdobyl materialy dotyczace zabezpieczenia budynku RWE. Dzieki temu Carlos i jego ludzie
dostali sie tam i zdetonowali ladunek wybuchowy - mówi Henryk Piecuch, autor ksiazek z
serii "Tajna historia Polski". Piecuch pokazal nam dokumenty Departamentu I MSW,
sporzadzone przez polska agenture, a dotyczace systemu bezpieczenstwa w RWE. - Za moich
czasów nie interesowalismy sie zabezpieczeniem budynku RWE. Oczywiscie dokuczalismy
stacji, mielismy tam wlasna agenture, ale nic poza tym - przekonuje gen. Kiszczak. Jedna z
notatek, jakie posiada Piecuch, pochodzi z listopada 1981 r., kiedy Kiszczak byl juz
szefem MSW.
Tahar Sharlik Mahdi - pod tym nazwiskiem ukrywal sie w Polsce jeden z
najgrozniejszych terrorystów arabskich, Abu Daud, przywódca Czarnego Wrzesnia. Podczas
pobytu w sierpniu 1981 r. Abu Daud padl ofiara zamachu: gdy siedzial w kawiarni
warszawskiego hotelu Victoria, wszedl tam mezczyzna i oddal kilka strzalów. Daud przezyl,
przewieziono go do kliniki MSW. Po dwóch tygodniach opuscil szpital i Polske.
Doskonale czul sie w
Polsce syryjski handlarz bronia Monzer Al-Kassar, znany jako ksiaze z Marbelli. Byl stalym
bywalcem hotelu Victoria. Zaopatrywal w polska bron - pistolety maszynowe RAK, granaty i
amunicje do broni pokladowej - kilkanascie ugrupowan terrorystycznych. Zamachowcy z
Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny, którzy opanowali statek "Achille Lauro",
uzywali polskich granatów F-1 i RG 42. Polskich pistoletów maszynowych RAK uzyto m.in. w
1982 r. podczas zamachu na restauracje Goldenberga w Paryzu. Terrorysci Abu Nidala
zastrzelili wówczas dziewiec przypadkowych osób, które jadly tam obiad. W tym samym
roku terrorysta Al-Fatah uzyl pistoletu RAK, strzelajac do Szlomo Argowa, ambasadora
Izraela w Wielkiej Brytanii. Oprócz polskiej broni arabscy terrorysci wykorzystywali w
swojej dzialalnosci takze niektóre nasze placówki dyplomatyczne. Szczególna role
odegral tu polski konsulat generalny w Mediolanie, w latach 70. specjalnie przeniesiony na
peryferia miasta. Po 1989 r. nowy szef tej placówki zastal kase pancerna ze zlamanym
kluczem. Po pewnym czasie do Wloch przyjechali specjalisci z UOP, którzy kase rozwiercili
i wyjeli z niej dlugie metalowe pudelko. Znajdowal sie w nim semtex, czeski material
wybuchowy.
Szeroko zamkniete oczy MSW
Terrorysci czuli sie w Polsce tak dobrze, ze kilku z nich wrecz osiadlo na kilka
lat w naszym kraju. Do polowy lat 80. mieszkal tu na przyklad Abu Nidal. W Warszawie mial
dom, gdzie przebywala jego zona z dwójka dzieci (chodzily do polskiej szkoly). Przez
kilka lat pobytu stworzyl w Polsce zaplecze finansowe Al-Fatah.
- Biuro urzadzil sobie w warszawskim hotelu Solec - mówi Maciej Kuczynski, wicedyrektor
Departamentu Ochrony Granic, Migracji i Uchodzstwa w MSWiA. W podwarszawskim Aninie
dzialala natomiast (od 1983 r.) firma SAS Trade and Investment, kontrolowana przez
arabskiego terroryste. To ona wysylala transporty polskiej broni na Bliski Wschód.
W 1987 r., po kilku
interwencjach Amerykanów u gen. Kiszczaka, firma zostala zamknieta. Polskie wladze nie
domagaly sie jednak, by terrorysta wyjechal z naszego kraju. Jego kariera skonczyla sie
dopiero wtedy, gdy zaczal go tropic wywiad Izraela. Abu Nidal zostal zmuszony do wyjazdu z
Polski po zamachu, jaki zorganizowano na niego w hotelu Victoria w Warszawie. - Silna byla
wtedy miedzynarodowa presja. W róznych czesciach swiata zatrzymywano ludzi podejrzewanych
o terroryzm, a oni mogli miec w paszportach polskie pieczatki. Tego nie daloby sie ukryc -
mówi gen. Andrzej Kapkowski, byly szef UOP.
Jeszcze w pierwszej polowie lat 90. w Polsce dzialala komórka opozycyjnej algierskiej
Zbrojnej Grupy Islamskiej (GIA). Zajmowala sie ona handlem bronia. W Polsce islamscy
fundamentalisci redagowali i drukowali tez swój podziemny biuletyn, podajac w nim adres
skrzynki pocztowej w Warszawie.
Poletko doswiadczalne Stasi
Terrorystom przebywajacym w Polsce pomagali czesto agenci Stasi - z wydzialu XXII.
- Wschodnioniemieckim sluzbom zalezalo na destabilizacji sytuacji politycznej i
gospodarczej w zachodnich Niemczech, dlatego wykorzystywali kazda okazje, nawet poza swoim
terytorium - twierdzi Jaroslaw Tomasiewicz, autor ksiazki "Terroryzm na tle przemocy
politycznej". Czy wladze PRL musialy sie jednak na to godzic? Czy musialy
wspóldzialac w ukrywaniu w Polsce terrorystów z Frakcji Czerwonej Armii? Z akt Stasi
wynika, ze Gudrun Ensslin byla w Polsce co najmniej dwa razy (po kilka tygodni), ukrywajac
sie przed agentami wywiadu RFN. Ilse Stachowiak mniej wiecej przez siedem tygodni ukrywala
sie w Szczecinie i Miedzyzdrojach. Dlaczego terrorystom arabskim udostepniano osrodki
wczasowe MSW? Abu Nidal przebywal w osrodkach w Tuszynie-Lesie, Uniesciu, Waszecie,
Dziwnowie. Na przelomie lat 70. i 80. Abu Daud ukrywal sie m.in. w osrodkach w Zlotym
Potoku i Polanczyku. Z kolei Carlos nabieral sil w osrodku wczasowym MSW w Swidrze.
Zastepcza wojna
- Komunisci poczatkowo przypuszczali, ze sila ekonomiczna Zachodu wynika z tego, ze
czerpie on korzysci z kolonii. Kiedy po II wojnie swiatowej kolonie uzyskaly
niepodleglosc, a Zachód ciagle sie trzymal, uniemozliwiajac rozprzestrzenianie sie
rewolucji, do walki politycznej postanowiono zaprzegnac terrorystów - mówi Wladimir
Bukowski.
- Globalny terroryzm mial charakter zastepczej wojny. Jego celem bylo oslabienie
zachodniej demokracji. Rosjanie inwestowali w organizacje terrorystyczne. Ale trzeba
pamietac, ze sami terrorysci, szczególnie arabscy, nieufnie odnosili sie do ZSRR - dodaje
dr Bartosz Bolechów z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Wroclawskiego. Czy dlatego
lepiej sie czuli w Polsce, na Weg-rzech czy w Bulgarii?
- Nie mozna wykluczyc, ze osoby zwiazane z terroryzmem nadal bywaja w Polsce. Wydarzenia w
Nowym Jorku wskazuja, ze stac ich na dzialania dlugofalowe i pozyskiwanie coraz to nowych
ludzi. Polska jest jednak dla nich raczej stacja przesiadkowa - mówi gen. Kapkowski.
Ryszard Kaminski
Rafal Plesniak
Wspólpraca: Violetta Krasnowska
Marcin Kowalski
Abu Nidal
1982-06-03 The Israeli ambassador in London, England, Shlomo
Argov, shot and seriously injured by terrorists from the Abu Nidal group. The attack is
used to justify the Israeli invasion of Lebanon that started immediately after the attack.
1985-12-27 Suicide grenade and gun attacks against passenger
terminals at Rome and Vienna airports by the Abu Nidal terrorist group results in sixteen
people being killed and more than 100 civilians injured]
back |